Witam w krainie smutku, emocji, uczuć i rozpaczy.

środa, 9 października 2013

DSBM - Depressive Suicidal Black Metal

 Jak powstawał Depressive Suicidal Black Metal?
                
1. Co to jest DSBM?
DSBM jest odmianą Black Metalu. Charakteryzuję się długimi, wolnymi i melancholijnymi kawałkami. Muzyka jest monotonna, przesterowana, czasami uzupełniana pianinem. Jednak każdy zespół bądź projekt posiada swój styl, swoją wizję.
Szybki temp i rozdzierającą manierę wykonania posiadają, przykładowo, zespoły Abyssic Hate, Nyktalgia, Silencer, Malvery.
Wolne tempo i hipnotyzującą atmosferę z kolei prezentują takie zespoły, jak Xashtur, Defailance.
Najbardziej typ wokalu - shriek. Gitarowych solo zazwyczaj nie ma. Perkusja brzmi bardzo wolno i apatycznie, a w niektórych zespołach nie występuje. Blasty występują bardzo rzadko.

2. Jaka jest tematyka utworów w DSBM?

Zazwyczaj teksty dotyczą tęsknoty, apatii, depresji, rozczarowania, samobójstwa, nienawiści, szaleństwa... Bardzo rzadko satanizmu.

3. Nawiązania i pokrewieństwo z innymi stylami
  W trakcie rozwoju DSBM najbardziej zmieszał się z takimi stylami:

                         Atmospheric Depressive Black Metal
     Blutklinge, Coldworld, Nychts, Wedard, Epitimia 

  
                           Ambient/Depressive Black Metal
                           Black Hate, Deep - pression

                           Funeral Doom Metal / Depressive Black Metal
                           Nortt, Elysian Blaze, Vhernen

Elementy DSBM można zarówno zauważyć u innych przedstawicieli Black Metalu, nie należących do DSBM.

3. Różnica pomiędzy Depressive Black Metal i Suicidal Black Metal

Zauważyłem, że ludzi nie widzą różnicy pomiędzy tymi dwoma gatunkami i nazywają wszystko DSBM. Pokażę tutaj główne różnice pomiędzy nimi:

1. Suicidal jest bardziej emocjonalny i histeryczny.
2. W Depressive częściej występuje scream, w Suicidal shriek.
3. Suicidal zatracił jakiekolwiek powiązanie z klasycznym black metalem w sensie scenicznym i ideologicznym.
4. Depressive i Suicidal mają różną wizję okładek płyt i bootlegów.

Jednak granica pomiędzy nimi jest bardzo zatarta. Początkowo nie istniało ani tej, ani tej nazwy. Po raz pierwszy ochrzczono tym mianem zespoły Silencer, Shining i Xashtur.

4. Specyfika i rola okładek płyt i bootlegów
  
Okładki płyt DSBM zazwyczaj wyrażają depresyjne i samobójcze motywy, podkreślone typowymi malarskimi motywami. 
Najbardziej typowe motywy:

 Mroczna przyroda i pejzaże



Miasta, ulicy, mieszkania w negatywnej wersji

Samobójcy, skaleczone ciała, trupy, wisielce...






Okładki nie mają przedstawiać nic estetycznego - im mroczniej i realistycznie, tym lepiej.

5. Obraz sceniczny
Założyciele gatunku mało się różnili od zwykłych metalowców. Teraz wykonawcy nie zwracają uwagę na swój wygląd. Coraz rzadziej jest spotykani corpsepaint czy długie włosy... 
Typowy jest widok wykonawcy z pociętym ciałem, skulonym w kącie starego pomieszczenia czy trzymający się rozpaczliwie za głowę... Wyrażają oni cierpienie, depresję, różne negatywne emocje.




 Ciekawe, że na świecie istnieje 850 zespołów DSBM, z których, ku zaskoczeniu, około 10 osób popełniło samobójstwa.

6.Jak wyglądał rozwój DSBM chronologicznie i jakie zespoły można uważać za "ojców" gatunku.

Pierwsze przebłyski można zauważyć w Demo norweskiego zespołu Strid.

Strid - End of Life (1993, Demo), Norway

 

Ten zespół jako pierwszy stworzył nowy kierunek w Black Metalu, ich teksty, estetyka i maniery wykonania skierowała gatunek w stronę samobójstw, depresji, autodestrukcji.
 Następnym bardzo ważnym projekt był Nidhoggr
 Nidhoggr - Ravens over the Road of Kings
Demo, 1994
Finland

Owe demo zaczęło już poważnie kształtować gatunek. Założyciel i jedyny uczestnik projektu, Nadrach, popełnił samobójstwo w roku 1998.

W 1995 roku pojawiło się bardzo ważne demo Abyssic Hate.
Abyssic Hate - Depression (Demo, 1995)
Koncepcja twórcza Abyssic Hate wygląda następująco (cytuję):
"99,9 % społeczeństwa jest ograniczone w rozwoju, a stworzenie człowieka było ogromną pomyłką boga, tylko psującego (człowiek) życie na tej i tak gównianej planecie".

Rok 1997 stał się dość owocnym rokiem dla DSBM. Najważniejszym odkryciem był projekt "Nortt" z Danii, niosący filozofię mrocznego nihilizmu z nienawiścią do wszystkiego.
Dużo słuchaczy zadaje sobie pytanie: "Co chce osiągnąć twórca projektu, tworząc kolejne, utopijne i szaleńcze demo?"
Sam muzyk odpowiada w ten sposób:
"Nie, Nortt nie ma jakiejś określonej misji. To, czego ja chcę osiągnąć poprzez moją muzykę, znajduje się wyłącznie na osobistym poziomie. Ja wiem, jak bardzo doceniam mroczne albumy innych projektów, i jeśli Nortt robi takie same wrażenie na tych, kto go słucha, to fantastyczne! Byłbym dumny, jeśliby jakaś zagubiona dusza popełniła samobójstwo pod wpływem Nortt."

 Nortt - Nattetale
Demo, 1997
Danmark




Nie warto zapominać, iż w 1997 roku na scenie pojawił się legendarny projekt "Xashtur"
Nazwa powstała od demona Xastura, który zabijał ludzi, kiedy oni spali.
Xasthur - Rehearsal'97
Demo, USA, California
To demo było zniszczone. Kawałki są dość trudne do odnalezienia. Ja posiadam je w wersji MP3 i nie będę publikował tutaj, gdyż nie chcę, żeby stały się powszechne. Zachęcam do zapoznania z tym projektem we własnym zakresie.

1998 rok jest niesamowicie ważny. Pokazują się projekty Shining i Silencer. Szwecja szturmuję DSBM.

Oto pierwsza EP, autorstwa Shining, pod nazwą "Submit to Selfdestruction"





SILNECER - DETH PIERCE ME (1998)
Piszę dużymi literami, ponieważ to Demo, miało wpływ na ogromną ilość twórców DSBM i na mnie włącznie. O całym projekcie Silencer i otoczonym mistycyzmem, wokalistą, Nattramnem pogadamy w jednym z kolejnych postów.



1999 rok - DSBM coraz bardziej się rozwija. Warto tu wyróżnić kanadyjczyków.
Malvery - Mortal Entrenchment in Requiem
Canada, 1999

 Jeden z najmocniejszych i najsmutniejszych albumów, które znam. Niesamowite ataki szaleństwa w połączeniu z przedśmiertną apatią, świetnie przekazane przez wokalistę, Mario Milette. Wokalista powiesił się jeszcze przed wyjściem albumu i można uważać jego listem samobójczym... Niesamowicie mocny i emocjonalny album! Wokalista dał z siebie wszystko i to czuć.


Musiałem przerwać pisanie posta. Przesłuchałem cały album i u mnie zaczęła się histeria. Nie wiedziałem w żadnym projekcie tyle rozpaczy, bezradności, braku sił... Tylko szaleniec, samobójca, któremu życie nie jest warte potrafi tak wyrazić swoje uczucia i emocje. Nawet mój ulubiony Kim Carlsson nie ma tego w sobie... Poświęcę temu projektowi post, jest tego warty...

Warto zwrócić uwagę na duński projekt Sortsind z 1999 roku
Sortsind - Sar
Danmark, 1999 







Rok 2000 przynosi płytę Abyssic Hate - Suicidal Emotion


... oraz Shining - Withing Deep Dark Chambers




 Rok 2001 przynosi ostateczne projekty, które zatwierdzają gatunek DSBM w muzyce metalowej. Uwaga!

Silencer - Death - Pierce Me, 2001







Album uważa się za jeden z najważniejszych w DSBM. Każdy, kto tworzy w tym gatunku, uważa Silencer za kultowy zespół, za wzór. Wokal Nattramna jest fantastyczny!

Sterbend - Einsamkeit 
Demo, 2001
Germany

Za ostatnią kroplę utworzenia DSBM uważam EP
Xasthur - A Darkened Winter

Właśnie tak powstał DSBM. Po 2001 roku nastąpił ogromny rozwój gatunku i uległ on sporej modyfikacji. O tym dowiecie się w następnym poście. Mam nadzieję, że udało wam się powiększyć swoją wiedzę i poszerzyć muzyczne horyzonty. 
I uwierzcie mi, DSBM w okresie 1993 - 2001 ma jeszcze bardzo dużo ciekawostek. Trzeba jedynie szukać.

Pozdrawiam serdecznie!


wtorek, 1 października 2013

Jak wygląda dusza artysty? Ciekawostki z własnego doświadczenia.

Dusza artysty... Ona jest niezrozumiała, paradoksalna i kontrowersyjna. Każda jest inna,
niepowtarzalna, wyjątkowa...
Zawsze zastanawiałem się, dlaczego odstraszał mnie realizm?! Swoim  cynizmem? Przedmiotowym
traktowanie wszystkiego? A może brakiem marzeń, nierealnych iluzji?! Bądź co bądź wybrałem
romantyzm. Dokładniej neoromantyzm. Nie żałuję... Życie realisty może i jest prostsze, gdyż nie
popełnia oczywistych błędów i twardo stoi na ziemi, lecz nudne. Romantyzm z kolei oferuje uczucia,
emocje, życie, pełne przeróżnych barw. Są tu aspekty odwrócone do góry nogami. Bo mimo tego, iż
cierpimy z braku miłości, to właśnie jej brak pozwala nam tworzyć piękne wiersze, opowiadania, obrazy...
Tak samo jest z nieszczęśliwą miłością...
Tworzymy, piszemy, rysujemy, ale dusza artysty jest egoistyczna, ona chcę się wyróżniać, być kreatywną.
Każdy próbuje zostawić szczyptę swojej twórczości. Skoro działam w neoromantyzmie, łączę klasyczne
idee z współczesnymi. Znalazłem takie ulepszenie w muzyce. Połączyłem ciężkie brzmienie ze smutnymi
tekstami o emocjach, uczuciach, życiu, istocie ludzkiej, problemach życiowych. Na świecie trochę
istnieje takich projektów, lecz w Polsce mój jest jednym z bardzo nielicznych.
Każdy artysta nie jest taki sam. Każdy ma swoje wartości, swoją ideologię, celę, ale łączą nas wspólne
zachowanie. Jesteśmy bardzo szczerzy emocjonalnie. Śmiejemy się, płaczemy, nie wstydząc się tego.
Lubię iść z uśmiechem do ludzi. A oni myślą : Co to za wariat?! Nie widzę nic złego w uśmiechu.
Przecież gdyby każdy się uśmiechnął życie stałoby się piękniejsze. Ale ludzie są paradoksalni. Niby
każdy woli pozytywne życie, ale większość przyciąga mrok i smutek. Widzieliście tłumy ludzi przy
wypadkach? A widzieliście tłumy przy osobie, która pośliznęła się zimą, które będą chętn do pomocy?
No właśnie! Udowodniłem poprawność owego paradoksu.
Ale odszedłem od tematu. Bardzo lubię filozofować.

Każdy z nas ma swoje typowe przyzwyczajenia, zachowania. Ja, przykładowo, kocham listopad. I przez
cały miesiąc chodzę na spacery do lasu. Tam znajduję spokój, ukojenie i wenę na tworzenie kolejnych
rzeczy. Uwielbiam gryźć włosy :-) W relacjach z kobietami uwielbiam retro motywy, typu wyznawanie
miłości w formie wiersza napisanego specjalnie dla niej bądź napisanie piosenki. Każdy ma takich
zachowań mnóstwo, ja opisałem tylko przykładowe.

Artysta dba o swój styl i wizerunek. Widzicie chłopaka z długimi, zaplątanymi włosami, w za dużym,
spranym swetrze, dżinsach z obtartymi nogawkami i trampkach? To ja :-) A tego z bródką w bojówkach
i glanach? To też ja :) Nie ograniczamy się. Mamy kilka wizerunków. Poprzez ubiór wyrażamy swoje JA,
wolność, wszystko, co chcemy pokazać.
Bycie artystą stało się teraz modne, alternatywne. Chcę Wam jeszcze opowiedzieć, jak odróżnić artystę
od pseudoartysty.
1. Artysta jest skromny i nie lubią rozmawiać o swojej twórczości
2. Pseudo skupia się na ciuchach
3. Artysta posiada sporą wiedzę ogólną, nie ogranicz się do czegoś jednego.
4. Pseudo nigdy nie odpowie na pytanie : "Czym jest dusza artysty?"

Nie będę już męczył. Życzę wszystkiego dobrego, weny, twórczości... Pamiętajcie, że nie ma nic niemożliwego i każdy z nas może tworzyć wyjątkową, swoją sztukę!


czwartek, 25 lipca 2013

Ostatnie słowa przed chwilą prawdy...

Witajcie, kochani podróżnicy. Mam nadzieję, że udało wam się dobrze odpocząć. Opowiem wam, co ze mną się stało po tym, jak zabrano mnie do niewoli...

Po długim czasie męk i znęcań udało mi się uciec... Nie miałem nic oprócz toporka i tarczy. Po tym wszystkim zdecydowałem się  na szukanie schronienia w lesie. Wybudowałem sobie jako taką chatkę i w niej zamieszkałem. Żywiłem się głównie jagodami, grzybami, trawami oraz dziczyzną. Podczas jednej ze swojej wypraw znalazłem ogromny stos zakurzonych książek owiniętych w skórzane okładki. Przyniosłem je do domu i zacząłem codziennie czytać. Z owych książek czerpałem mądrość, której nie wystarczało młodemu niedoświadczonemu wojownikowi. 
Później zacząłem wędrować po świecie i poznawać go. 
Tak minęło 4 lata. Pragnąłem zemsty za zdradę... Nienawidziłem... Przez te 4 lata dążyłem do tego, by stać się złym i zimnym... Zostałem demonicznym rycerzem... Odrzuconym, samotnym, pragnącym krwi... 
Z pomocą runicznej magii Vikingów brutalnie zabiłem zdrajców, wróciłem do miasta i zacząłem żyć od nowa. Tak więc żyję do dzisiejszych dni.
Będę opowiadał wam o swoich różnych przeżyciach, historiach. Chcę podzielić się wszystkim, co tylko wiem i zmienić coś w tym okropnym świecie.
A więc biorę się do roboty, kochani. Pierwszy "wykład" już niedługo...


piątek, 28 czerwca 2013

Imo corde te saluto!

Witajcie serdecznie, moi mili przybysze! Jest to moja pierwsza notka w tej kronice, w której się przedstawię.
Wiecie już, jaka była moja historia... Po tym, jak zostałem zdemonizowanym rycerzem, żyję wiecznie i oto dożyłem do czasów dzisiejszych, które mnie przerażają... 
Ale nie będę teraz o tym mówił. Chcę jedynie, żebyście coś więcej o mnie wiedzieli.

Urodziłem się w rodzinie zubożałego szlachcica w mieście Sargothsberg. Jako młodzieniec pracowałem na służbie u kowala, gdzie zrobiłem sobie pierwszy miecz. Zawsze kipiała we mnie gorąca krew wojownika, więc lubiłem chodzić to pobliskiego obozu szkoleniowego, by walczyć z innymi młodymi chłopakami. 
Po odbyciu służby u kowala, za uzbierane pieniądze pojechałem na studia do miasta Kvynnensberg. Zdobyłem tam niezbędną wiedzę humanistyczną. Również poznałem tam Larsa Kunsberga i Hansa Sjudholma, z którym doskanaliłem swoje umiejętności w walce.
Po ukończeniu studiów, miałem wolną drogę, więc, najpierw zdecydowałem się pojechać na turniej rycerski do pobliskiego fortu Thir.
Walczyłem odważnie, tym bardziej że przy lordzie McCantry siedziała młoda piękność lady Friistholm, lecz długo nie dałem rady.
Lord zwrócił na mnie uwagę, jako na potencjalnego wojownika, bądź nawet dowódcę. Wziął mnie do swojego oddziału wojennego, gdzie polepszyłem swoje władanie mieczem, łukiem, obronę tarczą i jazdę konną.
Po krótkim czasie, złożyłem przysięgę i spełniłem swoje marzenie - zostałem rycerzem.

Oto jak brzmiała ta przysięga:
Będę oddany Bogu
Walczyć w obronie ojczyzny
Będę odważny
Będę wierny zasadą i ideą
Będę stanowił wzór dla innych
Będę gotowy oddać życie za ojczyznę
Będę stać w obronie pokrzywdzonego
Będę znosić z honorem przegrane walki
Nigdy nie będę się poddawał.
Będę szanował ludzi wokół mnie

Właśnie u góry widać króla Friedricha Sprawiedliwego, który nadaje tytuły rycerskie. Wśród nich również byłem ja.
W taki oto sposób uzupełniłem królewską armię. Moje życie zmieniło się całkowicie.
Dostawałem regularną zapłatę, dostałem konia, zbroję, miecz i tarczę.
Nie musiałem długo się nudzić, gdyż zbliżała się wojna Nordów z Rossami. Nigdy nie zapomnę tej bitwy, pierwszej przelanej krwi...


Zwyciężyliśmy! Udało mi się zabić kilku wojowników i zasłużyć pochwałę dowódcy. Po jeszcze kilku bitwach, zostałem jego zastępcą, co wywołało zazdrość spośród szlachetniejszych rycerzy...
Zdecydowali się oni pewnego razu pozbyć się mnie raz i na zawsze, sprzedawając mnie jako niewolnika karawanie idące do Uruk-beiskiego chanatu. Udało im się to łatwo, gdyż nic nie podejrzewając, poszedłem z nimi na polowanie, gdzie na mnie czekała zasadzka. W taki sposób zostałem niewolnikiem Urukskim...

Widzę, że mili goście są już zmęczeni podróżą. Czeka na was pościel na górze.
Nie proście mnie, żebym opowiadał dalej! Musicie odpocząć!
Dobrze. Skoro tak chcecie, niedługo opowiem wam dalej, co się stało ze mną.
A teraz, bonum note, Panowie!